niedziela, 6 stycznia 2013

No i stało się.....

No i stało się.
Od grudnia zasiliłem szeregi bezrobotnych. Do tej pory o kryzyse myślałem że jest grubo przereklamowany do póki nie odczułem tego na własnej skórze obserwując sytuację w fimie.
Jako że sytuaca pogarszała się z miesiąca na miesiąc, a zbliżał się koniec mojego kontraktu, domyśliłem się że prościej jest nie przedłużać umowy o pracę (którą notabene trzeba by było już wystawić "na stałe") niż zwolnić kogoś kto ma umowe na czas nie określony co wiązałoby się z wypłatą odprawy pracownikowi w zależności od jego stażu pracy. Tak więc drogą eliminacji zostałem wybrany jako mniejsze zło. Takie życie. Jako że miałem przyjemność pracować na zachodzie europy,  w domu byłem już na długo przed świętami.

I szczerze?  Wcale nie jestem z tego powodu załamany, nie towarzyszą mi stresy związane z chwilowym brakiem dochodów. Wszystko to dzięki portfelowi bezpieczeństwa który tworzyłem i o którym pisałem. Dzięki oszczędnościom, nie uleganiom pokusom. Pozwoliem sobie nawet na skromny remont w mieszkaniu który był już konieczny i na który w końcu znalazłem czas. Jest to bardzo miłe uczucie gdy wiesz że nie masz finansowej pętli na szyji dzięki własnej pracy, oszczędnościom i systematycznemu oszczędzaniu. Właśnie dlatego chciałem zarazić Was bakcylem oszczdzania i nie wydawania zbyt dużo aby w sytuacjach nieprzewidywalnych  nic nas nie zaskoczyło. Wypracowany również dochód pasywny pozwala na spokojniejsze przejście przez ten okres.

W końcu znalazłem czas na odwiedzenie starych znajomych, spędzanie więcej czasu z rodziną a w styczniu-lutym na spokojnie podejmę się kolejnych zajęć zawodowych które już mam na oku.

Wydaje mi się że temat tego posta jest wystarczającym powodem aby zastanowić się nad rozpoczęciem oszczędzania. Jeśli tego jeszcze nie zacząłeś (a warto) odsyłam do poprzednich wpisów.


sobota, 17 listopada 2012

Podstawy: Aktywa i pasywa

Chcąc zabezpieczyć się finansowo na przyszłość warto znać podstawowe pojęcia które zastosowane w życiu zbliżą nas do celu.

AKTYWA I PASYWA.

Czym one są? Aktywa w naszych finansach domowych to wszystko to co prznosi nam dochód. Praca na etacie. Wynajem mieszkania, lokaty, dochody z fundyszy inwestycyjnych czy giełdy, biznes. Nawet sprzedaż zlomu też jest aktywem. Jednym słowem wszystko to co wkłada pieniądze do naszej kieszeni.

Pasywa to wszsytkie koszty jakie na bieżąco ponosimy. Opłaty, czynsz, hipoteka, paliwo, ubezpieczenia, jedzenie, podatki. W skrócie pasywa to wszystko to, co wyjmuje kasę z naszej kieszeni.

Njważniejsze aby przyjrzeć się własnym zestawieniom. Przede wszystkim aby pasywa nie okazały sie większe od naszych aktywów, bo wcześniej czy później popadniemy w kłopoty finansowe. Nie da się na dłuższą metę wydawać więcej niż się zarabia.

Jeżeli posiadamy więcej niż jedno mieszkanie, które nie jest użytkowane to są to nasze pasywa gdyż z jego utrzymaniem wiążą się co miesieczne koszty. Możemy w takim przypadku zamienić pasywa w aktywa i wynająć mieszkanie zarabiając pieniądze z wynajmu.

Zazwyczaj ludzie w kolumnie aktywów wpisują jedno słowo. PENSJA .Kolumna pasywów rozciaga się niczym drzewo genealogiczne jako lista wydatków. Bogaci dochodzą do swojego bogactwa i różnią się od biedych stosując ważną zasadę. Za aktywa kupują następne aktywa. Kupują rzeczy które w perspektywie czasu przyniosą im następne pieniądze. Tworzą wielkie drzewo aktywów aby móc w odpowiednim czasie zacząć żyć kolorowo jeżeli zbudowało się dochody o wiele większe od wydatków. Wymaga to jednak wiedzy, wyrzeczeń, systematyczności, i czasu, dużo czasu.
Wydaje się to aż za banalane ale tak jest. Sam kiedyś w to nie wierzyłem, bo myślałem że bogaci są bogaci "bo tak". Tak jakby sie tacy urodzili i już. :)


Biedni ludzie w kolumnie pasywów opłacają zobowiązania, żyją i często to co zostaję przeznaczają na wakacje, nowy telefon, ciuchy, wypady do pubu ze znajomymi, lub odkładają na lepsze auto. Nie ma w tym oczywiście nic złego. Też przecież tak żyłem. Jednak od pewnego czasu staram sie ograniczać kolumnę  pasywów jak tylko mogę. Wybieram tańsze produkty w sklepach, nie kupuję słdkich napoi, ograniczam rozmowy telefoniczne, zmniejszyłem abonament za tv satelitarną. Oszczędna jazda autem. Poświęciłem większą ilośść czasu przy ubezpieczeniu OC a to pozwoliło mi też zaoszczędzić 100zł. Zmniejszam drzewo w kolumnie pasywów zwiększając oszczędności których przybywa i ich nie przejadam, nie konsumuję na przyjemności. Z nadwyżek finansowych skupiam się na inwestycjach które zwiększą kolumnę aktywów. Np. lokaty bankowe, drobne interesy, fundusze inwestycyjne. Z końcem roku chcę też wejść na giełdę.
W między czasie wykorzystuję inaczej niż większość sytuacje które się nadarzają. Tzn. nie długo kończy mi się umowa telefoniczn w PLAY. Dostanę pewnie jakąś nową ofertę z nowym telefonem czy smartfonem. Nie dam się ulec pokusie nowej zabawki, a decyzja o wyborze konkretnego telefonu zależeć będzie od zysku jaki osiągnę sprzedając go od razu na allegro. Obecny telefon wystarcza mi do wszystkiego co potrzebuję a skoro muszę dalej dzwonić i komunikować się z ludzmi i płacić abonament to przynajmniej w pewnym sensie zamienie pasywo na aktywo.

Biedni ludzie lubią kupować rzeczy które tracą na wartości czyli np wspomniany wyżej telefon który po zakupie z każdym dniem podczas użytkowania traci na wartości. Ja wolę kuć żelazo póki gorące i sprzedać telefon od razu z czego w kolumnie aktywów dopisuję ok700-800zł  na nastepne inwestycje. Po pewnym czasie nadarzy się okazja. Z 800zl zrobisz 1000zł. itd, itd. Niestety nie przekażę nikomu przepisu krok po kroku jak budować aktywa, bo takiej recepty na wszystko nie ma.  Od tego jest edukacja finansowa, książki, filmy, szkolenia.

Bogaci kupują natomiast rzeczy które zyskują na wartości aby po sfinalizowaniu móc je zestawić w kolumnie aktywów. Akcje prosperujących spółek giełdowych. Nieruchomości które zazwyczaj zyskują z czasem na wartości, czy z najwyżeszj półki  - chociażby dzieła sztuki. Słyszeliście pewnie nie raz że jakiś obraz na aukcji zyskał rekordową kwotę sprzedaży. Wydaję się to nieprawdopodobne aby za jeden obraz dać fortunę pieniędzy tylko po to aby móc się w niego wpatrywać w domowym zaciszu. Tu nie chodzi tylko o pasję. To jest inwestycja. Bogaci kupują aktywa jak pisałem.  Nabywają dzieła sztuki gdyż te za pewien czas będą dużo więcej warte. To jst inwestycja. Gdyby wiedzieli że nabyte obrazy będą tracić na wartości i kujpują je jdynie z pasji do sztuki, długo nie byliby bogaczami.

Różnica między biednymi a bogatymi jest taka, że biedni nie wiedzą jak żyją bogaci, natomiast bogaci bardzo dobrze wiedzą jak żyją biedni i to wykorzystują. Zatrudniają ich jako pracowników i tworzą z nich własne następne aktywa. Czasami odnoszę wrażenie że pracodawcy (bogaci) wolą aby pracownicy (biedni) nie wiedzieli za dużo o finansach i mechanizmach dzieki którym mogą się wzbogacić.

Obecnie moje dodatkowe aktywa to ok 280zł miesięcznie. Z lokat i innych drobnych inwestycji.
280zł co miesiąc dochodu pasywnego czyli dochodu który nie wymaga ode mnie żadnej pracy a wpływa na moje konto regularnie. Gdybym nie podjął w przeszłości decyzji o oszczędzaniu na dzisiejszą kwotę musiałbym pracować 2-3 dodatkowe dni w miesiącu. Mimo to, nie jest to duża kwota, ale zabawa trwa.  Za rok może to być np 500zł, a za 4 lata 1000zł. itd. Wszystko zależy o nas, od wyborów jakie podejmujemy każdego dnia.

Na koniec chciałbym pokazać Wam idealnego wręcz demotywatora który jednym rysunkiem daje więcej do myślenia niż cały ten post :)


środa, 14 listopada 2012

Życie z odsetek cz.2. "Procent składany"

Jeżeli podjeliście decyzję o zmianie trybu życia i oszczędzaniu warto przyjrzeć się przykładom, które mają duży wpływ na nasze pieniądze. Szczególnie gdy chcemy nasze nadwyżki finansowe lokować w bezpiecznych instrumentach.

Jak mawiał Albert Eintein (1879–1955)
""Największym wynalazkiem ludzkości jest procent składany""

O co chodzi?
Pominę wszelkiego rodzaju skomplikowane wykresy matematyczne których jest sporo w necie na ten temat. Nie byłem dobry z matematyki. Zamiast cyferek wolę złotówki, więc lecimy z przykładami.

Mamy np 10000zł zakładamy lokate na 7% rocznie (5.67% netto po odtrąceniu podatku od zysków kapitałowych.)
Po roku na koncie mamy 10567zł. Są to nasze wolne środki więc przedłużamy lokatę na nastepny rok. Po tym czasie nasz stan konta nie wzrośnie o następne 567zł
tylko o 599zł gdyż oprocentowanie pracuje już od kwoty powiększonej z pierwszego okresu lokaty. Inaczej mówiąc zarabiamy procenty od procentów bez  jakiejkolwiek naszej pracy. Im dłużej tym lepiej.

Jest takie powiedzenie w świecie finansów które mówi że "cierpliwi zostaną wynagrodzeni".

A teraz najciekawsze. Moje osobiste wyliczenia potwierdzające powyższe powiedzenie.
Załóżmy że dysponujemy wyżej wymienionymi oszczędnościami. Mamy 10000zł. Nie jest to kwota wybitnie duża i nie osiągalna w tych czasach. Zakładamy lokate na 7% (nas interesuje 5.67 netto i takie obliczenia są poniżej)
Przyjmijmy również że podczas trwania lokaty odkładamy miesięcznie z pensji 100zł. Tylko 100zł miesięcznie i po każdym roku dokładamy kwotę 1200zł do naszej lokaty
jednocześnie ją przedłużając. czyli:

rok  0 początek      10000zł-lokata
po   1 roku             10000zł-lokata  +  567-odsetki  + 1200zł-oszczędności (12x100zł)   = 11767zł
po   2 latach           11767zł             +  663zł               + 1200zł                                            = 13630zł
po   3 latach           13630zł             +  771zł               + 1200zł                                            = 15601zł
po   4 latach           15601zł             +  875zł               + 1200zł                                            = 17676zł
po   5 latach           17676zł             +  997zł               + 1200zł                                            = 19873zł
po   6 latach           19873zł             + 1100zł              + 1200zł                                            = 22173zł
po   7 latach           22173zł             + 1253zł              + 1200zł                                            = 24626zł
po   8 latach           24626zł             + 1394zł              + 1200zł                                            = 27220zł
po   9 latach           27220zł             + 1542zł              + 1200zł                                            = 29962zł
po 10 latach           29962zł             + 1695zł              + 1200zł                                            = 32857

po 10 latach z początkowym kapitałem 10000zł i oszczędzaniu zaledwie 100zł miesięcznie kwota końcowa wynosi 32875zł minus wkład własny 22000zł = 10857zł zarobek na czysto.

10857zł po 10 latach, więc myśląc o np 30 latach pierwsza myśl w głowie to 3 krotność tej kwoty. Nic bardziej mylnego. W myśl zasady "im dłużej tym lepiej", teraz zaczyna się zabawa.

po  11 latach           32857zł-lokata  + 1859zł-odsetki  + 1200zł-oszczędności (12x100zł)   = 35916zł
po  12 latach           35916zł             + 2035zł               + 1200zł                                            = 39151zł
po  13 latach           39151zł             + 2216zł               + 1200zł                                            = 42567zł
po  14 latach           42567zł             + 2409zł               + 1200zł                                            = 46176zł
po  15 latach           46176zł             + 2613zł               + 1200zł                                            = 49989zł
po  16 latach           49989zł             + 2829zł               + 1200zł                                            = 54018zł
po  17 latach           54018zł             + 3061zł               + 1200zł                                            = 58279zł
po  18 latach           58279zł             + 3299zł               + 1200zł                                            = 62778zł
po  19 latach           62778zł             + 3555zł               + 1200zł                                            = 67533zł
po  20 latach           67533zł             + 3827zł               + 1200zł                                            = 72560

po 20 latach kwota końcowa to 72560zł minus wkład własny przez 20 lat to jest 34000zł = 38560zł zarobek na czysto czyli przy 20 latach mnożymy nasze pieniądze ponad dwukrotnie.
Magia procentu składnego ukazuje się w trzecim dzsięcioleciu oszczędzania. Pamiętajmy że odładamy comiesięczną kwotę tylko 100zł


po  21 latach           72560zł-lokata  + 4110zł-odsetki  + 1200zł-oszczędności (12x100zł)   = 77870zł
po  22 latach           77870zł             + 4411zł               + 1200zł                                            = 83481zł
po  23 latach           83481zł             + 4728zł               + 1200zł                                            = 89409zł
po  24 latach           89409zł             + 5068zł               + 1200zł                                            = 95677zł
po  25 latach           95677zł             + 5420zł               + 1200zł                                            = 102287zł
po  26 latach           102287zł           + 5794zł               + 1200zł                                            = 109281zł
po  27 latach           109281zł           + 6191zł               + 1200zł                                            = 116672zł
po  28 latach           116672zł           + 6611zł               + 1200zł                                            = 124483zł
po  29 latach           124483zł           + 7053zł               + 1200zł                                            = 132736zł
po  30 latach           132736zł           + 7524zł               + 1200zł                                            = 141460

po 30 latach kwota końcowa jaką mamy na koncie to 141460zł minus wkład własny przez 30 lat to jest 46000zł = 95460 i to jest nasza nagroda za cierpliwość i 100zł miesięcznie.

Szybkie podsumowanie:
zysk z samego oprocentowania:
po 10 latach     10857zł
po 20 latach     38560zł
po 30 latach     95460zł
a co by było gdybyśmy odkładali 200-300zł miesięcznie? :)

Oczywiście 140 tyś zł za 30 lat nie będzie tyle warte co dziś (inflacja) jednak jest to najbezpieczniejsza forma inwestycji nie wymagająca specjalistycznej wiedzy i dużych środków finnsowych. Większy problem to podejrzewam systematyczność.

Można by też powiedzieć że nigdy nie wiadomo co sie może przez ten czas  zdarzyć i mało prawdopoobne jest dotrzymać postanowienia jak również czynniki losowe. Choroby, utrata pracy, pomoc rodzinie, kryzys bankowy, wojny, stopy procentowe mające przecież wpływ na oprocentowanie lokat. To wszystko oczywiście zagrożenia.

Z drugiej strony czyż nie te same zagrożenia czychają na ludzi którzy decydują się na kredyt hipoteczny? Spłacać mieszkanie przez 30 lat jakoś można gdy musimy.

A jeśli o kredytach mowa. Niech zmotywuje Was jeszcze fakt że chcąc dziś pożyczyć z banku np. wypracowaną przez nas wyżej kwotę. 140tyś zł na 30 lat. to rata kredytu od tej kwoty wynosić będzie ok 800zł !!! Tak działa procent składany wykorzystany przez bank.

Rozumiem że ludzie nie mają wyjścia bo przecież nikt nie chce kupić swojego pierwszego "M" za 30lat dopiero, jednak warto by się zastanowić odpowiednio wcześniej co można zrobić za wczasu ze swoim portfelem aby pewnego dnia taki kredyt mógł być jak najmniejszy.  

 W końcu trudno się nie zgodzić z Robertem Kiyosakim który uczy:
"Pamiętaj, każda złotówka to twój pracownik"

Pomyśl o tym.

wtorek, 6 listopada 2012

Portret milionera

Jakie są Wasze finansowe marzenia?
Wielki dom, sportowy drogi samochód, albo kilka. :) Pełne konto w banku, zwiedzanie świata, podróże, Hotele. Dla kobiet co dzienne zakupy w markowych sklepach. Droga biżuteria, restauracje, spa,  i tak dalej można by wymieniać bez końca.

Kto z nas nie chciałby być bogaty? Prowadzić życie jak milionerzy których często widzimy w filmach. Wydaje nam się, że tak żyją bogaci.
Problem w tym że jest to stereotyp. Na wyżej opisany sposób życia może sobie pozwolić bardzo, bardzo niewielka część ludzi bogatych, a  na pweno nie ci rozsądni.  Wydaje się to dziwne, lecz przedstawiane niczym w filmach beztroskie życie to nic innego jak doprowadzanie się do bankructwa przez nieustającą konsumpcję. Sami znamy wiele przypadków wygranych w totolotka gdzie wygrani chcąc korzystać z życia jak bogaci z filmów  po kilku - kilkunastu latach okazują się bankrutami i szukaja pracy. Swoją drogą ostatnio widziałem nawet w TV wywiad w którym przy odbieraniu większych wygranych w totolotku dołączany jest również list dyskretnie informujący i pomagający szczęśliwcom jakich wyborów unikać aby nie stracić całej wygranej.  Ciekawe że nawet w takiej sytuacji ludzie potrzebują pomocy.

Wracając do tematu.  Bogaci na swój majątek musieli naprawdę ciężo zapracować dzięki między innymi wyuczonym nawykom finansowym. Cieżka praca, inwestowanie i oszczędzanie
(nie skąpstwo bo to dwie różne rzeczy. ) Tak buduje się kapitał. Kapitał który w miarę upływu lat pozwala na w kontrolowaną konsumpcje bez uszczuplenia portfela.  Żyć z dywidendy wypłacanej z zainwestowanych odpowiednio dużych środków to marzenie, a raczej cel wielu inwestorów. Rozrzutność opisana na początku tego bloga to gwóźdź do trunmy owego celu.
Z moich obserwacji wymika że ludzie biedni u ludzi bogatych widzą jedynie jak te pieniądze można wydać.

Pamiętam gdy zaczynałem pracę za granicą podczas odwiedzin znajomego rozpoczeła się rozmowa na temat jak można wspaniale żyć za zachodnią pensję. (wyobraźnia zaczeła pracować)
Skwitowałem rozmowę jednym zdadniem które często powtarzam znajomym:

"Nie sztuką jest pieniądze wydać, sztuką jest je pomnożyć"   (a na wydawanie przyjdzie czas)

Wiem co mówię bo kiedyś myślałem o bogatych jak większość biednych i gdy chciałem tego zakosztować to stwierdzam że była to kosztowna lekcja życia. Budziłem się z ręką w nocniku widząc stan konta mimo nie najgorszych dochodów. Nie trwało to na szczęscie długo i następnie po przeczytaniu kilku książek powiedziałem "dość"

Od tego momentu wiele się nauczyłem, zacząłem szanować pieniądze, nauczyłem się żyć oszczędnie, a to pozwoliło mi najpierw pozbyć sie długów bankowych. W następnej kolejności budować zabezpieczenie finansowe na przyszłość. Jest to o wiele lepsze uczucie niż
chwilowy zachwyt z nowego telefonu czy alufelg do auta.


niedziela, 3 czerwca 2012

Życie z odsetek cz.1.

Czyż nie było by pięknie żyć z co miesiąc wypłacanych odsetek z banku?
Spędzać więcej czasu z rodziną. Wypoczywać, żyć bezstresowo, szczęśliwie.
Każdego dnia swojemu pracodawcy oddajemy 30% czasu z własnego życia. Pracownik musi wypracować własną pensję aby móc pracować czyli w pracy musi być jak najbardziej efektywny. Dlaczego nie jesteśmy tak efektywni aby zabezpieczyć właśnie samych siebie. Ktoś pewnie użyje jednego magicznego stwierdzenia "Polskie zarobki" - odsyłam zatem do poprzednich wpisów.

Wracając do tematu. Ile potrzeba pieniędzy aby żyć, lub polepszyć chociaż sobie standard życia dzięki odsetkom z banku? Dzięki moim obliczeniom wynika że każde 7000zł ulokowane na dobrej lokacie daje ok 1zł dziennie. Mało? Pewnie że mało. Jednak z drugiej strony jest to złotówka wypłacana na upartego nawet do końca życia.

O inflacji porozmawiamy później. Teraz jedziemy dalej. Przykładowo posiadamy 100tyś.zł. ulokowane na 6,5% brutto / 5,27% netto ( większe kwoty można lokować na lepszych warunkach ) daje nam po roku oszczędzania czyli tak naprawdę nic nie robienia kwotę 5270zł dzielimy to na 12 miesięcy i wychodzi 439zł na miesiąc lub 14,40zł dziennie a to już dla osób wyjątkowo leniwych daje komfort nie pracowania ok 1 tygodnia w  miesiącu lub podjęcia pracy na 3/4 etatu. Do uzbierania jednak takiej lub większej kwoty powinna być jednak stosowana zasada procentu składanego. Przyśpieszy to nieco drogę do naszego celu.

Jednak aby czerpać sensowniejsze korzyści z naszych lokat powinniśmy dysponować kwotą od 250tyś.zł. (ok 1100zł miesięcznie) i więcej. Kwoty wydają sie astronomiczne ale po to powstał ten blog aby dążyć do wolności finansowej.

A teraz łyżka dziegciu w miodzie. Na nasze oszczędności czychają 2 niebezpieczeństwa jakimi są podatki i inflacja. Podatek od zysków kapitałowych w wysokości 19% naliczanego od 1gr uwzględniłem już w powyższych obliczeniach. Banki starają się wlaczyć o klienta próbując obejść przepisy prawa. Tak było do kwietnia oferując dzienna kapitalizację odsetek omijających płacenie podaku. Tak jest i teraz gdy po uszczelnieniu przepisów banki oferują polisolokaty czyli ubezpieczenia na życie omijające ów podatek. Jednak o polisolokatach następnym razem.

Drugie niebezpieczeństwo to inflacja. Inflacja czyli stopniowy wzrost cen produktów. Czyli wartość naszych oszczędności trzymanych w skarpecie spada w ciągu roku o ok 4%. Sporo. Mając 10000zł trzymane w szafie to za 10 lat te pieniądze będą warte tyle co dziś 6000zł. Pamiętam 2001r minimalna pensja w Polsce netto wynosiła 580zł. Dzisiaj wynosi ok 1100zł na rękę i można powiedzieć że kupić za to można tyle samo co te 11 lat temu. Taki jest właśnie efekt inflacji.

Najprostrzą ochroną przed inflacją są właśnie lokaty bankowe. Czyli jak? Oszczędzamy na lokatach czy chronimy przed inflacją???

No właśnie o to jest pytanie. Spore dyskusje na ten temat toczą się na forach z przewagą na stwierdzenie które kiedyś przeczytałem że na lokatach jeszcze nikt nic nie zarobił. (podatki + inflacja)

Na pierwszy rzut oka wydaje się że gość rzuca prawdą prosto w oczy. Jednak pozwoliłem sobie na kilka przemyśleń. Różne są cele ludzi. Jedni chcą zostać rentierami, inni zbierają pieniądze na konkretny cel materialny. Uważam że inflacja jest pojęciem za bardzo ogólnym.

Weźmy na przykład Kowalskiego który postanowił zakupić sobie zestaw TV Full HD, kino domowe, playstation 3 i cały sprzęt z tym związany. Kowalski jest maniakiem elektroniki i ptzyjmijmy że takie ma marzenie. Kowalski dysponuję na ten cel kwotą 10000zł. Mógłby ulec pokusie i już dziś kupić sprzęt w sklepie na całą kwotę. Gdyby jednak Kowalski wykazał się odrobiną cierpliwości i ulokował tą kwotę w bezpieczną lokatę lub polisolokatę (teraz BGŻ 5,27% netto) na rok czasu. Po roku Kowalski miałby 10527zł. Udałby się z tą kwotą do sklepu, a wszyscy wiemy jak szybko sprzęt RTV tanieje, to na ten sam zestaw uważam wydałby ok 2000zł mniej.  Kowalski dzięki cierpliwości czyli tak naprawdę nic nie robieniu posiada wymarzony sprzęt i 2527zł gotówki w kieszeni i kto mu teraz powie że inflacja zjada jego pieniądze???

W zależności od celu finansowego jaki się ma uważam że możliwe jest zwycięstwo z inflacją. Czy to w prostym powyższym przykładzie pasywnego zakupu, czy poprzez zakup aktywów.
Ostatnio czytałem wpis na forum finansowym studenta który całkiem wiarygodnie napisał że możliwe że dostanie ok 5000000zł ( tak 5 milionów zł) jednak procesy sądowe z tym związane przyprawiają go o zawrót głowy. Pytanie jego było następujące: Jak ma zainwestować pieniądze, gdzyż jest w temacie obrotu kasą laikiem. Przyznacie że trochę dziwne pytać się o rady na taką kwotę na forum. Forumowicze odpisywali o doradcach finansoych , giełdzie, obligacjach. jednym słowem standard standard inwestycyjny.
Natomiast jeden internauta napisał krótko:
""Człowieku, z takim kapitałem jesteś ustawiony Ty i Twoje przyszłe dzieci do końca życia. Z 5 milionów masz ok 20000zł ODSETEK MIESIĘCZNIE. Z tych 20tyś wypłacasz sobie na życie 10-12 tys miesięcznie, a drugie 10 zostawiasz na koncie na walkę z inflacją. Zaoszczędzona "dycha" z miesiąca na miesiąc  chroni kapitał i jeszcze pracuje na siebie jako procent składany.
Oczywiście taką kwotę należy rozbić na co najmniej kilka bezpiecznych źródeł. Jednak docelowo będą one generować tą samą kwotę. Żyć za 10000zł można pięknie i chronić kapitał w bezpiecznych lokatach również.

Oczywiście lokaty bankowe to dopiero początek drogi i kapitał trzeba budowąc na innych instrumentach. Zdaje sobie z tego sprawę.

Takie jest mój punkt widzenia. Jaki jest Wasz? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.